środa, 5 lipca 2017

Reakcje facebooka: lajk, serduszko, wrr i...KRZYŻ?

Facebook wie o nas i naszym codziennym życiu o wiele więcej niż mogłoby się wydawać. Wie, gdzie mieszkamy, co lubimy robić w wolnym czasie, gdzie dziś jemy obiad, kogo uznajemy za swojego wroga, a kogo za najlepszego przyjaciela. Od dłuższego czasu za jednym kliknięciem myszki jest w stanie również poznać nasze emocje. I to zaczyna stawać się pretekstem do internetowej wojny. Naszej wojny.


1914r. - I wojna światowa, 1939 - II woja światowa, 2017... III internetowa wojna światowa?

Kryzysy w social mediach istniały i będą istnieć. Raz odbijają się większym, raz mniejszym echem. czasem są tylko dodatkiem do kawy, innym razem z kolei - zachętą do sięgnięcia po największą paczkę popcornu z dodatkiem dwulitrowej butelki coca-coli. 

Teraz kryzys(ik) dotyka i kwestii religii. I nie chodzi tym razem o prześladowania narodowe (jeszcze). Tym razem działania Facebooka mają swój fundament w reakcjach umieszczonych pod danym postem. Jeszcze do niedawna, w okolicach czerwca oprócz popularnych emotek śmiechu, złości, smutku, serduszka i chyba najbardziej powszechnego - lubię to, widniała wśród nich Duma kojarzona ze środowiskiem LGBT. Jedni uznawali ją za cios wymierzony w tradycję i towarzyszące jej wartości, inni natomiast traktowali  jak symbol walki o lepsze jutro i wiarę w nowy dzień. Aby podsycić zainteresowanie tematem, Facebook uznał, że brakuje tam jeszcze jednego atrybutu sporządzonego z mocy "wniosku" pewnej grupy chrześcijan z USA - Krzyża. I choć aktualnie znaczek Dumy zniknął, problem medialny pozostał. 


Była Duma - teraz chcemy Krzyża!


Internetowe spory przekształcają się w ideologiczne konsternacje. Internauci nakręcają kolejne kłótnie i zmuszają portal fb do ustosunkowanej deklaracji. Co ciekawe, pojawiają się nawet ramowe zarysy sporu. Gorący temat wzbudza zainteresowanie coraz szerszego grona. Naprawdę zdeterminowani w walce o krzyż zaczynają kreować swoje własne projekty i chętnie dzielą się nimi publicznie, również otwarcie na forum Zuckerberga.
Oto przykład jednego z nich:



"Jeśli pod tym postem będzie 100 krzyży to się ożenię!"

Na myśl od razu nasuwa się pytanie - gdzie ma przebiegać granica wykorzystania krzyża? Religia chrześcijańska to dość różnorodny odłam. I raczej rzekomy krzyż nie umknąłby uwadze innym wyznawcom, którzy przecież też mogliby się ubiegać o dodanie ich osobistego znaczku.
Wyobraźcie sobie teraz tablicę Facebooka przepełnioną, zgodnie z modą - krzyżami. O ile lajki dotychczas nie wzbudzały większych obaw i jeszcze jakoś dało się przeboleć nieustanne prośby o popularyzację wpisów... o tyle krzyże, no kurcze, serio?

"Kliknijcie 1000 razy w Półksiężyc a zorganizuję u siebie w meczecie Sylwestra" albo "Za 200 pentagramów wstawię live'a jak jem kota!" A świeżo upieczeni rodzice mogliby śmiało pytać, w jakim obrządku wychować swoją pociechę - wygrywa ta religia, która kliknie największą ilość symboli!




Na całe szczęście, Facebook do tej pory odmawia wprowadzenia tak radykalnych zmian. Nie zamierza spełniać prośby swoich użytkowników, lecz fala się wzmaga.

 Jak myślicie - skąd interesanci zaczerpnęli pomysł? Czy gdyby Facebook zdecydował się na wprowadzenie kontrowersyjnej emotki, moglibyśmy oficjalnie mówić o wybuchu III wojny? Jak według Was kształtuje się obraz sprawy?

12 komentarzy:

  1. To wszystko za daleko idzie dlatego ja juz nawet jie mam ochoty wchodzic na ten portal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj idzie, idzie. Do tego hakerzy nieustannie czuwają. Strach się bać...

      Usuń
  2. FB mimo wszystko to nadal portal społecznościowy. Wolałabym, zeby nie przekształcił się w miejsce ideologicznych sporów. Dodawanie ikon w postaci krzyży, gwiazdy Dawida itd byłoby krokiem w tą stronę...zupełnie nie potrzebnym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nikt by tego nie chciał. Nie dość, że byłby krokiem niepotrzebnym to jeszcze dość przerażającym!

      Usuń
  3. Ja uważam, że żyjemy w wolnym świecie - dlatego tego typu reakcje mi osobiście nie przeszkadzają. Jeśli ktoś chce - to czemu zabraniać mu okazywania swoich poglądów czy przekonań? Jeśli ktoś nie chce - jak na przykład ja - nie aktywuję nowych reakcji.
    Zdecydowanie bardziej wolę dawać ludziom wolną rękę - tym bardziej w tak "błahych" wyborach, które nikogo nie krzywdzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem do końca przekonana, czy aby na pewno to byłby taki "błahy wybór". W dzisiejszym świecie, który powoli w rzeczywistości przekształca się w religijny obłęd, ludzie mogliby brać reakcje krzyża zbyt dosłownie...

      Usuń
  4. Mimo, że niechciałbym miec fb To niestety tylko tak moge kontaktować sie ze znajomymi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, sam fb to świetny komunikator, ale czasem niestety, jak w tym wyżej opisanym przypadku, trochę przesadzony...

      Usuń
  5. Moim zdaniem to trochę śmieszne... Po co marnować swój czas na jakieś durne spory na fb? Czasami mam wrażenie, że ludzie mają za dużo wolnego czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie rozumiem takich fanaberii, ale "co kraj to obyczaj" jak to mówią....

      Usuń
  6. Tak się zastanawiam... Niektórzy z moich znajomych żyją tylko mediami społecznościowymi.. Głownie posiadam niektóre z nich w celu komunikowania się ze znajomymi czy rodziną, która jest daleko bo to najszybsza droga... Ale jakoś nieszególnie mnie pochłaniają te wszystkie "lajki" i inne... Nadal wolę realne życie ;)

    OdpowiedzUsuń