Grafika? Tekst? A może jedno i drugie? Stworzenie newslettera, który przysłowiowo "cieszy oko” może okazać się nie lada wyzwaniem. Internauci mają bowiem swoje wymagania, a kreatorzy z kolei – multum pomysłów z pewną misją do wykonania. Czy da się połączyć funkcję informacyjną z marketingowym call to action? Czy wizualizacja komunikatu może iść w parze z drogowskazem zakupowym? A przede wszystkim – jak dzięki minimalizacji słownej zachęcić odwiedzającego do dalszego zapoznania się z Twoją ofertą handlową?
Kilka sekund w Internecie – pierwsze wejście newslettera
Wyskakujące okienka reklamowe niejednokrotnie zdążyły
poszarpać struny nerwowe internautów. Lecz mimowolnie, czasem nieświadomie
zapoznają się z ich przesłaniem. Chcąc nie chcąc nasz mózg w natychmiastowym
trybie przyswaja sobie oglądaną treść. Jak zatem nie zmarnować tych kilku chwil
i wpisać się w pamięć odbiorcy?
Niezbędne czynniki newslettera - strona poza świadomościowa (nieznana czytelnikowi), czyli co powinieneś wiedzieć o jego tworzeniu> Kilka zasad dobrego webmastera:
Ø
Najważniejszy
jest cel – wyobrażenie sobie potencjalnego odbiorcy przekłada się na
realizację określonych założeń. Kiedy wiemy, do kogo kierujemy przekaz
automatycznie łatwiej jest nam wyselekcjonować jego treść!
Ø
Wykorzystuj
narzędzia CTA – są nimi słowa ukrytej treści zachęcające do dalszego
zapoznania się z czytaną treścią, np. „zobacz
więcej”, „czytaj dalej”, „kliknij tutaj” albo przyciski graficzne o
podobnej formie, które jeszcze bardziej zachęcają do wejścia w link.
Ø
Dbaj o
współczynnik subskrypcji – dobry newsletter to przede wszystkim znajomość
Twojej oferty. Żeby odwiedzający wykazali nią trwałe zainteresowanie nie możesz
bombardować ich ciągle napływającymi reklamami. Umiar w tym wypadku jest
wskazany.
Ø
Jeśli chcesz być szanowany –
szanuj. Nikt
nie chce znosić internetowej nachalności. Dlatego Twój dobry wizerunek zbuduje
oszczędność informacyjna.
Ø
Zawieraj w treści tylko i
wyłacznie cenne i istotne wiadomości. Jeśli internauta naprawdę
okaże zainteresowanie – sam będzie dochodzić reszty. Nie spamuj.
Ø
Nie
zapomnij o zbadaniu strony technicznej swojego newslettera. Sprawdź jego
działanie od tzw. ”kuchni”. Stosuj odpowiednie kody. Każda skrzynka pocztowa
działa w inny sposób, dlatego skontroluj jego wyświetlanie na różnych
przeglądarkach.
Ø
Wybierz
dobrą platformę kreacyjną. Pamiętaj, aby grafika internetowa newslettera
łączyła się z tą, którą później wysyłasz danemu subskrybentowi na e-maila.
Ø
Zadbaj o odpowiednią szerokość i wagę grafiki. Za optymalną wartość
przyjmuje się 600-750 pikseli w przypadku szerokości, a 50-70 kilobajtów
wystarcza na swobodę tworzenia, jeśli chodzi o rozmiar przesyłanego pliku.
Niezbędne czynniki newslettera - strona świadomościowa (okiem internauty) - co jest ważne dla odbiorcy? Na co warto zwrócić uwagę?
Ø
Nadaj
swojemu newsletterowi interesujący tytuł. Od tego wszystko się zaczyna, dlatego
warto pomyśleć nad nagłówkiem, któremu wprost nie da się oprzeć!
Ø
Stosuj
odpowiednie zwroty. Badania dowodzą, że najczęściej klikają oni w
newslettery, które nie wymagają od nich zastanowienia, czy aby na pewno dany
link przekieruje ich na bazę poszukiwanej wiedzy. Tylko po prostu zwracają ich
uwagę.
Ø
Zadbaj o
odpowiednią szatę graficzną. Skoro głównym zadaniem newslettera jest
przyciągnięcie uwagi, dla internautów jego kolor ma ogromne znaczenie.
Najczęściej sprawdza się zasada stosowania kontrastu – grafika powinna znacząco
odróżniać się od tekstu.
Ø
Nie zapominaj o właściwym
rozmiarze. Najkorzystniejsza reguła głosi, że nasze CTA powinno być
około 20% większe od firmowego logo w wysyłanej wiadomości.
Ø
Warto piętnować priorytety
informacyjne. To, co najważniejsze – może zostać pogrubione,
wyróżnione, bądź po prostu powiększone.
Ø
Wysyłaj
pliki html, a nie zwykłe obrazki. Wielu użytkowników stosuję ochronę
antyspamową i antywirusową, a komunikat o „niebezpiecznej zwartości” z całą
pewnością ich nie przekona. W efekcie – dostają pustego maila.
Ø
Przekładaj
grafikę ponad tekst. Dlaczego? Ponieważ
ponad 90% społeczeństwa stanowią wzrokowcy. Pamiętaj jednak, aby nie była
zbyt bogata. Najłatwiej przyswaja się trójkolorowa, lecz dosyć śmiała wizja
marketingowa. Z kolei sam tekst nie może
być długi, ale wystarczająco zachęcający, a nie stanowić zwykłej masy słownej.
Ø
Wykorzystuj
potencjał linków. Albo po prostu nie baw się ich modernizacją. Ogólnie
przyjęta zasada mówi, że powinny być niebieskie i zawierać podkreślenie. Wtedy
automatycznie w myśl użytkownika portalu przejawia się sformułowanie: „kliknij mnie!”
A jak sprawa ma się u Was? Lubicie newslettery? Korzystacie z nich? A może macie swojego własnego?
Ja co prawda na razie ani myślę o newsletterach jako blogerka, ale myślę, że to bardzo przydatny wpis. Dobrze mi się go czytało i choć zawiera dużo informacji, to jest przystępny. :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać w takim razie :) I trzymam kciuki za Twoje przyszłościowe pomysły blogowe :)
UsuńMam własny, ale na razie obejmuje bardzo kameralne grono. Co ma też swoje zalety - dokładnie wiem do kogo piszę :)
OdpowiedzUsuńSuper! Od małych kroczków zaczynają się wielkie pomysły ;D
UsuńMam w planach, choć na razie odległych, ale chętnie dowiaduję się już teraz nieco więcej, jak to powinno wyglądać. Bardzo rzeczowo i przystępnie napisany tekst. Mam uruchomiony newsletter dosłownie u jednego blogera.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie czy nie lepiej by było gdyby newsletter nie był wyskakującym okienkiem, a po prostu "migał" gdzieś z boku ekranu...
OdpowiedzUsuń